Rozdział dwudziesty-pierwszy: nie powinieneś był tego robić
Biegiem szłam nowojorskimi uliczkami, przepychając się przez tłumy ludzi. - Czy ja zawsze muszę się spóźniać? - pomyślałam sobie. - Co za idiotka. - skręcając w 5 uliczkę miasta trafiłam na prostą. Jeszcze kilka metrów dzieliło mnie od kawiarni, w której pracował Geo. Wchodząc do niej spaliłam się ze wstydu. - Słuchaj Geo, ja normalnie się nie spóźniam, to mój pierwszy raz, serio. - zaczęłam się tłumaczyć przed chłopakiem za ladą, po chwili odwrócił się - to nie był lokowaty. - Bob? Chłopak uśmiechnął się do mnie i przeskoczył nad ladą. Otworzył ramiona, a ja wtuliłam się w niego jak ... więcej »
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz